Dzisiaj moja córcia ma imieniny i zażyczyła sobie fotel dmuchany. Kolor dobierała już do swojego nowego pokoju. W końcu podłoga już jest, to będzie go gdzie postawić
Pierwszy zakup moje dziecka do jaj nowego pokoju - kolor fioletowy.
Ale nie o tym miałam pisać. Dziś po pracy pojechaliśmy w końcu do gazowni podpisać wniosek na dostarczenie gazu. Pan nas "uszczęśliwił" bardzo bo powiedział że jak jest rozbudowa sieci to musimy czekać ROK. Jeśli znacie naszą sytuację to wiecie że my tyle czasu nie mamy. Ale jak pooglądał nasze zagospodarownie terenu, i jakieś tam inne papiery okazało się że nie trzeba rozbudowywać sieci i potrwa 6 miesięcy. Jupii.
Oczywiście wracając do domu wstapiliśmy na budowę zobaczyć jak idą postępy. Zamówiliśmy stal, beton. Mąż na budowie przykręcił lampę halogenową z czujką ruchu. Może nikt jej nie zapierniczy. No i po tym wszystkim do domu, ale jeszcze po drodze do przedszkola po naszego synka. Biedny taki został sam w przedszkolu z Panią. Co prawda była niby dopiero 16:40, ale jak wiecie po tych zmianach z opłatami za przedszkole u nas już przed 16-tą nie ma dzieci.
A co do tej lampy, w niedzielę wieczorem zadzwonił nasz sąsiad, że jakiś trzech typków się kręci po budowie. Ale pooświecał światła, niby odeszli, posiedzieli na przystanku (mamy koło domu) ale w końcu się zabralki i poszli. Na szczęście nic nie zginęło, chyba że przyszli narazie na zwiady. Miejmy nadzieję że nie.
Wiemy że sąsiadów mamy fajnych, ale teraz nas to utwierdziło. Dzięki Jacku.
Ale się rozpisałam, muszę pozaglądać co tam u was i odpisać jeszcze na kilka maili, a tak naprawdę padam z nóg.
Niby w pracy wiele się teraz nie dzieje, jest poza sezonem, nikt nie chce wyjażdżać na wakacje, ale to nic nierobienie bardziej męczy jak charówka w pełnym sezonie.
i nasze schody